Botoks jest passé. Amerykanie oszaleli na punkcie HGH, czyli ludzkiego hormonu wzrostu. Zapewnia młodość, urodę,energię,utratę tkanki tłuszczowej.
Amerykanów ogarnęło nowe szaleństwo. Po viagrze i botoksie, zwariowali na punkcie hormonu wzrostu, nazywanego krótko HGH (od ang. human growth hormone). W obietnicę cofnięcia czasu o kilkanaście lat, poprawy muskulatury i zlikwidowania zmarszczek uwierzyły nie tylko starzejące się gwiazdy Hollywood, lecz także zwykli Amerykanie.
Kliniki medycyny estetycznej reklamują hormon wzrostu jako fontannę młodości w strzykawce. Chętnych przybywa, bo ci, którzy go stosują, opowiadają, że czują się o 20 lat młodsi, są bardziej energiczni, a ich skóra robi się gładsza…